ashley
Administrator
Dołączył: 06 Mar 2006 Posty: 2307
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pon 12:56, 14 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Oj wczorajszy dzień był naprawdę wyjątkowo obfitujący w wydarzenia.
Pojechaliśmy z Judasem rowerami za Rynkowo popstrykać trochę fotek pociągów i jak się okazało po ponad godzince zainteresowała się nami Straż ochrony kolei, dacie wiarę? Wjechali w czwórkę jak banda gestapo w środek lasu samochodem i pofatygowali się do nas przez tory!! A, że te biegły w głębokim wąwozie musieli się sporo napracować, żeby do nas dotrzeć, wpadka na całego nie ma co hehe – łażenie po torach, picie piwa i jeszcze te rowery:D Spisali mnie sokiści lol – oczywiście dokumentów ze sobą nie miałem, bo co mi ten tandetny kartonik taszczyć wszędzie ze sobą? Judas miał – ma doświadczenie w takich sytuacjach, spisują go co tydzień a przynajmniej raz na półrocze izba:P Szczęśliwie skończyło się na upomnieniu i grzecznym poproszeniu abyśmy się wynieśli hihi. Szczerze mówiąc zapowiada się w najbliższym czasie jeszcze niejedno takie spotkanie bo ja nie zamierzać przestawać tam jeździć- oj będzie wesoło, 20 minut później jechał pociąg z kibicami z Gdańska na mecz, więc może zwyczajnie mieliśmy pecha ( w spokoju człowiek kurna wypić piwa nie może ) Co by nie było nigdy nie zapomnę Judasa który pykał fotki przejeżdząjącej skody nic nie robiąc sobie ze zdziwionych i stojących obok nas mundurowych. Dzień zapowiadał się ciekawie:D
Żużel to już zupełnie inna bajka – piękny wyrównany mecz, fenomenalny klimat i forma Emila no i zwycięstwo naszych. Jak zwykle konkretnie zdarłem sobie gardło wydzierając się ile wlezie.
W przerwie między meczem a kolejną atrakcją czyli koncertami trzeba było się oczywiście napić Znowu ( bez komentarza ) Zachowując uraz do wszelkich służb mundurowych schowaliśmy się jak ostatnie żule w rozpadającym się jakimś garażu czy budynku.... Setka za picie w miejscu publicznym nie była tym o czym marzyłem w niedzielne popołudnie. No i tam spotkaliśmy pieska, biednego małego bezdomnego psiaka. Nakarmiliśmy go chipsami ( mówiłem kumplowi, ale leniowi nie chciało się skoczyć po kiełbasę do sklepu ) i nalaliśmy mu wody gazowanej ( psiak pytał czy mamy pepsi, niestety..... piwo nie wchodziło w rachubę bo abstynent pierwszoklaśny ) Szkoda zwierzaka.....no ale co ja mogę, do domu wezmę pchlarza?...
No i koncerty ( postaram się coś naskrobać w odpowiednim miejscu ) po których wróciłem do domu w stanie niemal agonalnego zmęczenia:D
KONIEC
Post został pochwalony 0 razy
|
|